Nasz kolega wygrał walkę z Google a teraz jego algorytm podbija świat

Firma Google chciała opatentować algorytm opracowany i upubliczniony przez dr. Jarosława Dudę, pracownika Instytutu Informatyki i Matematyki Komputerowej. Ten jednak z pomocą prawników powstrzymał światowego gigantem przed skomercjalizowaniem swojego pomysłu. Jak tłumaczy w wywiadzie dla Gazety Wyborczej, nigdy nie działał dla zysku, lecz dla dobra nauki i chce, aby z jego osiągnięć każdy mógł korzystać za darmo.

Po wygranej walce z Google o patent kodowanie stworzone przez krakowskiego naukowca rewolucjonizuje cyfrowy świat. Już dziś uznawane jest za jeden z jego fundamentów: nieświadomie używa go niemal każdy, kto ma komputer lub smartfon.

O dr. Jarosławie Dudzie z UJ głośno poza światem naukowym zrobiło się w 2017 r., kiedy okazało się, że międzynarodowy gigant, firma Google, chce opatentować stworzoną przez niego metodę kompresji danych. Jak to możliwe? Doktor Duda wyniki swoich badań po raz pierwszy udostępnił w 2006 r. Publicznie i za darmo, bo od początku zakładał, że jego pomysł będzie dostępny dla wszystkich, łącznie z prywatnymi firmami.

– Tak jak i dziś, tak i wtedy, wolałem się skupić po prostu na nauce – tłumaczy naukowiec, który na co dzień pracuje w Instytucie Informatyki i Matematyki Komputerowej UJ.

Nad wykorzystaniem swojego kodowania ANS współpracował m.in. z Apple i Facebookiem, a potem również z Google. W 2017 r. przypadkiem dowiedział się, że ta ostatnia firma złożyła wniosek do amerykańskiego urzędu, chcąc... opatentować jego rozwiązanie jako własne. Nie zamierzał tego tak zostawić. Przy wsparciu rodzimej uczelni wraz z prawnikami wysłał pisma do urzędu patentowego w USA, był też gotowy wystąpić na drogę sądową. Ostatecznie obyło się bez wieloletniego procesu – amerykański urząd odrzucił wniosek Google.

To sukces nie tylko polskiego naukowca, ale i korzyść dla wielu z nas. Bo choć mało kto zdaje sobie z tego sprawę, polskiego kodowania ANS używa dziś praktycznie każdy – niemal wszystkie komputery i smartfony na świecie wykorzystują stworzoną w Polsce metodę kompresji.

– Kodowanie to taki język, którym porozumiewają się między sobą komputery. Przesyłanie i przechowywanie na nich jakichkolwiek informacji wymaga odpowiedniego kodowania do kompresji danych. Dziś większość komputerów i telefonów ma dane zapisane właśnie metodą ANS – tłumaczy dr Duda.

Jak mówią eksperci, jego kodowanie to jeden z fundamentów dzisiejszego wirtualnego świata. Dzięki niemu szybkość i efektywność przepływu informacji drogą elektroniczną wzrosła aż 30 razy! To tym ważniejsze, że według szacunków każdego dnia produkujemy na świecie zatrważającą ilość danych sięgających 2,5 kwintyliona bajtów, a średnio każdy człowiek na Ziemi wytwarza 1,7 MB w ciągu każdej sekundy. Dzięki metodzie kompresji od dr. Dudy dane są „zmniejszane” w taki sposób, by szybciej i łatwiej krążyć po światłowodach.

Teraz kodowanie ANS będzie używane jeszcze szerzej – nadchodzi bowiem czas nowych formatów plików graficznych, JPEG XL, wykorzystujących rozwiązanie polskiego naukowca. Prawdopodobnie jeszcze w tym roku wszystkie zdjęcia elektroniczne będą mogły być zapisywane właśnie w tym formacie, choćby przez użytkowników telefonów z Androidem. Za jakiś czas JPEG XL ma całkowicie zastąpić stary format. Z polskiego kodowania korzystać więc będzie jeszcze więcej osób na całym świecie.

– Nowy format oznacza nawet trzykrotne zmniejszenie rozmiaru plików graficznych bez utraty ich jakości, znaczne zwiększenie szybkości ich przesyłania, lepszą jakość grafik, szczególnie pod względem kolorów, oraz sprawniejsze otwieranie stron internetowych. Ma być po prostu szybciej i wygodniej – zapowiada dr Duda.

A zapytany o współpracę z Google dodaje: – Już z nimi nie rozmawiam.

 
 
Data opublikowania: 27.01.2020
Osoba publikująca: Krzysztof Bartosz